If we teach our pupils in the same way today as we did yesterday, we deprive them of their tomorrow wrote the progressivist thinker John Dewey a century ago. Due to the rapid development of the information civilization, we tend today to overinterpret the above statement. The virtual world continues to appear to be somewhat of a novelty to us, thanks to which architecture created with the considerable help of a computer may enjoy the glory of a modern art, notes Sławomir Gzell. As a consequence of lack of a precise definition of digital tools, we often tend to regard them as “intelligent”, whereas the latter concept is often confused with “wisdom”, or even “consciousness”. Yet this does not prevent architects from relinquishing their creative prerogatives in favour of computers, which, however, disclose to them a mere fraction of the autonomously created, selected and deleted solutions. This situation is associated with the phenomenon of a systematic lowering of the role of the fine arts in the teaching of young architects – in the name of misconceived “rationalization”. It is up to us whether the implementation of the BIM standard will turn out to be a way towards the normalization of the design process, or else a universal acceptance of mediocrity.
Thanks to drawing, painting and sculpture, our architecture, as well as our defective (applied) art, stand a chance to become the queen of arts, as it used to be in the past.
Jeśli uczymy uczniów tak samo dziś, jak uczyliśmy wczoraj, pozbawiamy ich jutra – pisał przed stuleciem progresywista John Dewey. Gwałtowny rozwój cywilizacji informacyjnej skłania obecnie do nadinterpretacji tego słusznego twierdzenia. Świat wirtualny ciągle wydaje się nowością, dzięki czemu architektura tworzona przy znacznej pomocy komputera może zażywać chwały sztuki nowoczesnej – zauważa Sławomir Gzell. Brak ścisłej definicji skłania dziś do uznawania cyfrowych narzędzi za „inteligentne”, a to pojęcie bywa z kolei mylone z „mądrością” czy nawet „świadomością”. Nie przeszkadza to jednak architektom zrzekać się swoich twórczych prerogatyw na rzecz komputerów – udostępniających im jedynie ułamek autonomicznie kreowanych, wybieranych i kasowanych rozwiązań. Ta sytuacja wiąże się, między innymi, z systematycznym obniżaniem roli sztuk plastycznych w nauczaniu adeptów architektury w imię opacznie pojmowanej „racjonalizacji”. To od nas zależy, czy wdrażanie standardu BIM okaże się drogą do normalizacji procesu projektowania czy raczej powszechnym przyzwoleniem na przeciętność.
Rysunek, malarstwo i rzeźba mogą sprawić, by architektura, nasza ułomna (użyteczna) sztuka, miała szansę być jak niegdyś – królową sztuk.